wtorek, 16 października 2012

5. Zabawne, ile nienawiści mieści się w takim bladym, chłopięcym ciałku.


http://www.youtube.com/watch?v=bcVEGRad9UM

- Teraz wyznacz dziedzinę funkcji - tłumaczyłam brunetowi krok po kroku co ma robić. Starałam się to zrobić jak najlepiej. Harry miał zdawać niedługo poprawkę z matmy, a jak na razie szło mu (delikatnie mówiąc) beznadziejnie.
Gapił się na mnie i głupio uśmiechał.
- Harry, do cholery, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Słucham, jasne że słucham - oprzytomniał.
- W takim razie, co przed chwilą powiedziałam?
- Tak Harry, chętnie pójdę z tobą na kolację.
Zaśmiałam się.
- Tak Harry, chętnie trzepnę cię w tyłek jak nie zaczniesz słuchać.
- Jak chcesz, mogę się nawet wypiąć - poruszył brwiami.
- Dureń - szturchnęłam go łokciem.
- Nic nie poradzę. Matematyka to abstrakcja. Tutaj nic nie trzyma się kupy.
- A więc, jak chcesz zdać egzamin?
- Wyjdźmy gdzieś razem - zamknął podręcznik.
- Nie. Mieliśmy się uczyć - westchnęłam ciężko. Jak coś zaczynałam, to zawsze starałam się to zrobić do końca.
- Umiesz ten materiał. Chodź, zabiorę cię gdzieś.
- Nie chodzi o mnie. Nie ja mam zdawać poprawkę.
- Jest już późno. Mój mózg nie pracuje tak, jak powinien.
- Tym bardziej nie powinniśmy nigdzie wychodzić. Jest ciemno.
- W takim razie obejrzyjmy coś - otworzył szufladę pełną filmów. Podniosłam się i podeszłam do niego. Zaczął w nich przebierać.
- Czekaj, czy to pamiętnik?
Widziałam ten film z tysiąc razy. Miałam do niego ogromny sentyment i nigdy nie spodziewałabym się, że znajdę melodramat u chłopaka. Już pornografia wydawała się być bardziej oczywista.
- Głupie, co? - zawstydził się.
- To tak się wyrywa panienki, co? Cwaniaczek...
- Myślałem, że tym razem też zadziała - wydął dolną wargę.
- Jeśli chcesz zrobić na mnie wrażenie, musisz się trochę bardziej postarać.

***

Nie minęło pół godziny, kiedy dziewczyna oparta o moje ramię, zasnęła. Pamiętnik chyba faktycznie nie zrobił na niej większego wrażenia. Znała na pamięć każdy dialog.
Paranoja.
Tak ładnie pachniała. Zsunąłem ją z siebie. Nakryłem popielatą bluzą.
Było kilka minut po dwudziestej trzeciej. Poczułem wibracje w kieszeni.
To Casper.
Ciśnienie mi podskoczyło.
Odebrałem.
- Zostaw ją w spokoju, rozumiesz? - warknąłem.
- Ritter Park za piętnaście minut. Nie spóźnij się - odparł.
Nie czekał na odpowiedź, rozłączył się.
Zabrałem klucze i wybiegłem z mieszkania.
Siedział na jednej z parkowych ławek.
- Co dla mnie masz, Harry? - uśmiechał się triumfalnie. Wiedział, że przyjdę.
- Czego od niej chcesz?
- Nie możemy załatwić tego spokojnie?
- Nie - rzuciłem stanowczo.
Nienawidziłem go. Byłem tą nienawiścią zaślepiony, jak nigdy.
Gdybym tylko mógł się na niego rzucić, rozszarpałbym go. Bez wyrzutów.
- Zrobię co zechcesz, ale zostaw ją. Błagam - zaciąłem zęby. Zacisnąłem mocno pięści. Moje knykcie zbielały.
Podszedł do mnie. Spokojnym krokiem.
Zahaczył dłonie na mojej koszulce, popchnął z całej siły. Upadłem na ziemię.
Sapałem.
Pragnąłem zemsty.
Jeszcze bardziej paraliżowała mnie myśl, że jestem bezradny.
- Dlaczego?
- Mam swoje powody.
- Musisz ją ranić? I to jeszcze w tak perfidnie wyrachowany sposób...
- Widzisz przyjacielu, to jest najzabawniejsze. Ty ją skrzywdzisz, nie ja. Ja będę się bacznie przyglądał, ale nie tknę jej palcem - skrzyżował ręce na piersi.
- Dlaczego?
- Chcesz wiedzieć zbyt dużo. Wróć do niej. Wiesz, co masz robić.
- A co, jeśli odmówię?
- Wtedy twój dług nie zostanie spłacony, a babunia może się bardzo rozczarować swoim wnuczkiem - jeździł językiem po dziąsłach.
W tę i z powrotem.
- Jesteś śmieciem - warknąłem.
Plunął na moje buty. Zacisnął palce na moim podbródku.
Nie miałem już sił żeby walczyć.
- Zabawne, ile nienawiści mieści się w takim bladym, chłopięcym ciałku.
Puścił mnie.
- Do widzenia, Harry - poklepał mnie po policzku.
Odszedł.
Poniżył mnie. Upokorzył. To właśnie w tym był najlepszy.

***

- Kurna, wyłącz to - krzyknęłam. Przewróciłam się na drugi bok, ale hałas nie ustawał.
Wkurzona zlazłam z sofy.
Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby czajnik gwizdał tak głośno. Z impetem wyłączyłam gaz. Nie lubiłam, kiedy coś mnie budziło, a zwłaszcza w tak nieprzyjemny sposób.
Zdjęłam czajnik z palnika. Postawiłam go na podkładkę. Kiedy chciałam się odsunąć od blatu, zaczepiłam dłonią pojemnik ze sztućcami. Jeden z noży wbił mi się w palec, a kiedy nim niechcący szarpnęłam, zranił mnie jeszcze bardziej.
- Jaki idiota kładzie noże ostrzem do góry?! - krzyknęłam wkurzona do bladych ścian. - Cholera, cholera, cholera, cholera - chodziłam po mieszkaniu szukając jakiegoś plastra, bandaża czy nawet szmatki.
Harry nie miał żadnej wody utlenionej, żadnych lekarstw. NIC.
Przegrzebałam mu chyba wszystkie szafki. Było ich mało. W końcu to kawalerka. Przyłożyłam do palca chusteczkę. Otworzyłam szufladę biurka, wywaliłam teczki, z których na ziemię posypały się zdjęcia.
Wszystko było przeciwko mnie.
Mnóstwo zdjęć wyglądających znajomo.
Uspokoiłam się. Przycisnęłam chusteczkę mocniej.
Schyliłam się.
Na wszystkich byłam ja. Fotki legitymacyjne sprzed kilku lat i z wakacji w Pensylwanii, na które zabrał mnie ojciec kiedy byłam mała. Nawet aktualne, ale zrobione jakby z ukrycia.
Były do nich dołączone akta szkolne, wydruki z bankomatu, a nawet skan wypełnionego przeze mnie quizu z jakiegoś kolorowego magazynu, który kupiła mi Courtney kiedy byłam chora.
Zastygłam bez ruchu. Z trudem złapałam powietrze. Moje ciało natychmiast odrętwiało. Przeklnęłam pod nosem.
Czułam, jak cały świat się przede mną zamyka.
Dyszałam jak opętana.
Przymrużyłam oczy. Grunt powoli usuwał się spod moich stóp. Zrobiło mi się słabo. Jak przez mgłę usłyszałam klucz przekręcany w drzwiach.
"Cholera, akurat w takim momencie. Takie rzeczy dzieją się w horrorach, nie w prawdziwym życiu." - pomyślałam.
Pozbierałam zdjęcia. Upchnęłam do szuflady.
- Sydney? - zapytał z przedpokoju.
- Tak? - walczyłam z oddechem szybszym niż kiedykolwiek.
- Coś się stało? - uśmiechnął się dyplomatycznie.
- Nadziałam się i szukam teraz jakiegoś opatrunku albo cholernego bandaża, żeby to jakoś zatamować.
- Pokaż to - podszedł do mnie. Odskoczyłam. - Daj rękę - przybliżał się do mnie, a ja robiłam wszystko, żeby tylko mnie nie dotknął.
Budził wstręt, obrzydzenie.
Byłam przerażona.
Osunęłam się na ziemię. Uklęknął obok mnie.
- Sydney, Sydney? - potrząsał mną.
Zrobiło mi się duszno. Pomieszczenie zamieniło się w małą, ciasną klatkę.
Byłam wyczerpana. Słyszałam głuche brzęczenie w uszach. Mięśnie zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa.
Zakręciło mi się w głowie.
- Zostaw mnie - wycedziłam przez zęby, aż w końcu mój policzek przykleił się do zimnej, lepkiej podłogi.

O szorstkie stopy haczył wełniany koc. To był własnie jeden z powodów, dla których do spania ubierałam skarpetki.
Na dworze było ciemno. Chłopak nie zasłaniał okien. Ukradkiem spojrzałam na zegar.
Czwarta siedemnaście.
Harry zobaczył, że się obudziłam.
- Jak się czujesz? - zapytał.
Wypuściłam z ust powietrze. Spojrzałam się na niego badawczo.
- Dobrze - powiedziałam bez przekonania.
- To dobrze - jego głos był oschły. Bardziej chrypliwy niż zwykle.
- Co się stało? - wyrwałam go z przemyśleń. Głupie pytanie...
Mój palec był owinięty bandażem. Opatrzył mnie.
- Może ty mi to powiesz? - jeździł kciukiem wzdłuż kości policzkowych. Jego głowa opadła na chwilę do tyłu.
- Nie najlepiej znoszę widok krwi - spojrzałam się na niego. Czekałam, aż łyknie haczyk.
- To wszystko?
Pokiwałam głową.
Chyba przeszło.
- Powinnam już iść - zeszłam z sofy. Kręciło mi się w głowie. Roztarłam skronie. Czułam się niewyobrażalnie paskudnie. Zdjęłam z wieszaka moją militarną kurtkę, zawiązałam siwe buty za kostkę.
Harry się nie odzywał. Siedział oparty łokciami o uda i bawił się swoim zarostem.
Nagle poczułam silny ucisk. Brunet otoczył swoją dłonią krągłość mojego ramienia.
Myślałam, że moje serce zaraz wyeksploduje i rozszarpie żebra. Pojawił się tak znikąd.
- Zostań jeszcze chwilę, niedługo się rozjaśni - przy moim uchu zabrzmiał jego dźwięczny głos.
To nie była prośba.
To był wyraźny rozkaz.
Zmarszczyłam brwi.
Spojrzałam się w jego oczy. Tęczówki przy tym świetle zdawały się być bardziej ponure, szare.
Wyszarpałam się z jego uścisku. Ugryzłam się w język.
- Muszę iść - warknęłam stanowczo.
Nacisnęłam na klamkę i trzasnęłam drzwiami.

***

Widziała zdjęcia.
Przez jej przeszklone spojrzenie poczułem się jak zboczeniec.
Kopnąłem regał z książkami. Wszystkie wylądowały na ziemi. Głośny huk.
Zepchnąłem wszystkie rzeczy ze stołu.
Dałem upust gniewu.
Oparłem się otwartymi dłońmi o blat biurka.
Otworzyłem szufladę. Były w niej zdjęcia.
Równo poukładane.
Jakby nienaruszone.
Tylko biała teczka, tuż przy krawędzi była poplamiona kilkoma kroplami krwi.

Ludzie robią ze mną co chcą. Jestem nikim.
__________________________________________________________
Mówiłam, że będzie we wtorek i jest.
Mógłby być lepszy, ale chciałam dotrzymać obietnicy.
Komentarze, polecanie = nowy rozdział
Teraz już nie ma żadnych obietnic ;)
Kocham Was za to co dla mnie robicie. Za komentarze, czy prywatne wiadomości. Pomagacie mi rozwijać swoją pasję i nawet nie wiem jak mam Wam za to dziękować, kochane!
Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę, Ameliaxoxo

23 komentarze:

  1. dosłownie brak mi słów, zniecierpliwiona będę wyczekiwać następnych części, bo to jest świetne. rób to dalej, jesteś na prawdę dobra w tym co robisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział zresztą jak każdy. :D czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Tan rozdział rozwalił mnie do końca. Dziewczyno, jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w zupełności z innymi.Jesteś świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział. Zresztą cały blog jest cudowny i strasznie się cieszę, ze na niego trafiłam. Teraz już się mnie nie pozbędziesz ;) Jesteś skazana na mnie i moje wieczne marudzenie, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Umieram z ciekawości, o co też w tym wszystkim chodzi. Mówiłam już, że nie mam za grosz cierpliwości? Gdybym ja znalazła szufladę moich zdjęć, to wyskoczyłabym przez okno na dźwięk przekręcanego klucza :D
    Tak strasznie nie mogę się doczekać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Tyle zagadek... Jak? Dlaczego? Po co? Będę przez ciebie cierpieć na bezsenność ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny w pisaniu

    @KateStylees

    PS
    A jeśli znajdziesz chwilę, to zapraszam w moje skromne progi. Twoja szczera opinia wiele by dla mnie znaczyła.

    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  6. o moj boze. zabraklo mi slow. ten rozdzial wspanialy.
    juz nie byl az taki tajemniczy jak poprzednie jednak wciaz troche zagadkowy. dzieki muzyce moznabylo przelac emocje na to co sie czyta, czulam sie przerazona jak Sydney ktora zobaczyla teczkee. wszystko opisalas idealnie do sytuacji, nic nie bylo nie pasujace do poprzedniego i wszystko takie nastrojowe. ten Casper to jakis za przeproszeniem ch*j ! ale takie postacie obowiazkowo musza byc w opowiadaniu. oby Sydney i Harry wyjasnili sobie wszystko. Harry byl taki slodki i pewnie wciaz bedzie. a ja na to licze i czekam na kolejny rozdzial z coraz wieksza niecierpliwoscia. czekam rowniez na odpowiedz na poprzedni komentarz do rozdzialu nr 4 i na odpowiedz do tego.
    kocham cie i polecam opowiadanie komu tylko moge.
    moja przyjaciolka byla zachwycona rozdzialem tak jak ja.
    zycze dobrej nocy. czekam na 6 ! mam nadzieje ze dlugo czekac nie bd trzeba. powodzenia w szkole i udanego tygodnia <3

    twoja @LoveIrishNiallx - Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. matko boska jaki ten blog jest cudowny nigdy takiego nie czytałam !!!!! błagam dodaj kolejny bo nie wytrzymam no jak Boga kocham !!! Klaudia :))

    OdpowiedzUsuń
  8. O Matko.! Nie da się od tak opisać tego rozdziału.!:*
    Jest świetny!:)
    Dziewczyno masz talent<3
    Kocham twojego bloga:3 Jest chyba najlepszym z wszelkich jakie czytałam:)
    kochana, czekam na next'a:3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest wspaniały. Taki tajemniczy. Juz nie mogę się doczekac kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny, fajny, czekam na następny ;)
    Pozdrawiam, Heaven.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. . . Kompletnie nie wiem co będzie się działo dalej ! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały czas zastanawia mnie kto to ten casper? Mam nadzieje,że niedługo się dowiemy..bardzo fajny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  13. jakie to genialne! jest świetny. ciesze sie jak małe dziecko kiedy jest już nastepny i nastepny rozdział :D ale ja tak mam ...

    OdpowiedzUsuń
  14. japierdziele oni muszą być razeeeem ! dziewczyyyno ! KOCHAM CIĘ ! ♥ chcę następny :D ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurnaaa! Zarąbistyy jak zawsze : DD

    Czekam nn ;*

    Zapraszam do mnie: www.zyj-swoim-zyciem.blogspot.com

    ; 33

    OdpowiedzUsuń
  16. o jaa... świetny rozdział! czego ten cały Casper chce od Sydney?! niech się odpieprzy i da spokój i jej i Harremu :D jest świetnie! czekam na następny :D

    A xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały rozdział !!!! Oczywiście jak zawsze, uwielbiam twoje opowiadanie <3 Czekam na następny, powodzenia ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham twoje opowiadanie xxx jesteś mega ♥ - luxxx

    OdpowiedzUsuń
  19. Super!! Dodawaj szybko NN :-) A czasami nie czytałaś ksiązki Szeptem ?

    OdpowiedzUsuń
  20. Supcio ! ♥ czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój blog jest świetny!!! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. OMFG super blog! dodawaj szybko nn, już nie moge się doczekać!
    miło by było jakbyś skomentowała ;') http://let-is-go-crazy-crazy-crazy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń