czwartek, 25 października 2012

7. To jest dopiero początek.


http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=YKcRgwcg75o

Wcisnęłam się w czarną, krótką sukienkę. Dobrałam do niej dopasowaną ramoneskę. Na stopy gładko wsunęłam jedną z tysiąca par obcasów mojej matki. Ubrałam biżuterię, którą dwa lata temu dostałam na imieniny od Courtney. Wcześniej nie miałam okazji jej nosić.
Nałożyłam na rzęsy grubą warstwę maskary. Po powiekach sprawnie pociągnęłam dwie, grafitowe kreski. Usta pomalowałam karminową szminką.
Włosy pozostawiłam w naturalnym nieładzie. Nawet nie było widać, że ścięła je niedoświadczona licealistka.
Kasztanowa farba, którą rano nałożyłam na włosy, teraz, w pokojowym świetle nabrała koloru ciemnego piwa.
Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam inaczej. W pozytywnym znaczeniu tego słowa...
Chyba.
Za kwadrans miałam stawić się przed kawiarnią. Kurczowo trzymając się poręczy, zeszłam w nienaturalnie wysokich szpilkach do kuchni.
Wypiłam jeszcze ze dwa kieliszki wódki, żeby przyjemnie się wstawić. Alkohol mnie ośmielał. Właśnie na tym fundamencie budowałam swój nowy wizerunek.
Zanim chwyciłam za klamkę, ściągnęłam za pupę sukienkę, która coraz odważniej podwijała się do góry.

Czekałam przed lokalem.
Punktualnie.
Nie miałam w zwyczaju się spóźniać.
Przynajmniej stara Sydney nie miała. Ta nowa była nieobliczalna.
Przestępowałam z nogi na nogę, kiedy usłyszałam groźny warkot silnika.
Odwróciłam się.
Przez moje ciało przeszły dreszcze.
Casper siedział na motocyklu trzymając w ręce kask. Miał na sobie szarą koszulkę wyciętą w serek i czarną, ciężką skórę.
Moje źrenice znacznie się rozszerzyły. Podniecona, oblizałam pomalowane wargi.
- Dobrze wyglądasz - uśmiechnął się przymrużając oczy. W jego spojrzeniu dostrzegłam roześmiane ogniki.
- Dzięki - kąciki moich ust machinalnie powędrowały do góry.
Z komplementami było u mnie na bakier, więc poprzestałam na lustrowaniu chłopaka maślanym spojrzeniem.
- Łap - rzucił mi kask.
Niepewnie włożyłam go na głowę. Usiadłam za chłopakiem. Objęłam go w biodrach.
Całkiem przyjemne uczucie.
Nie puszczając gazu, powoli puścił sprzęgło.
Ruszył.
Dawał mi takie dziwne poczucie bezpieczeństwa...

- Podobało się? - zapytał, kiedy dotarliśmy na miejsce.
- Całkiem OK - odparłam krótko. Chwilę później przypomniałam sobie o mojej nowej tożsamości. Musiałam w jakiś sposób odbić się od szarej osobowości Sydney, więc dodałam jeszcze:
- Nic specjalnego - spojrzałam się na motocykl z udawanym zniesmaczeniem.
- Idziemy? - złapał moją dłoń.
- Mhm - wymamrotałam.
Weszliśmy na teren wesołego miasteczka. Specjalnie na potrzeby festynu, który został zorganizowany w podzięce za regularne dostarczanie funduszy na rzecz wolontariatu miasta, rada przygotowała różne atrakcje.
Sprowadzono karuzele, stoiska z zabawami i trampoliny. Na placu stało również średniej wielkości koło młyńskie, które uruchamiano jedynie w trakcie ważnych, okolicznych wydarzeń.
O dwudziestej drugiej miał rozpocząć się występ piosenkarki country, która po znajomości, zgodziła się zaśpiewać za darmo.
Z tyłu znajdowały się dwa baraki. W jednym z nich koczowała pomoc medyczna, a drugi był zajęty przez straż pożarną, która pokazywała dzieciakom wóz i sprzęt strażacki.
Mieszkańcy wschodniej części Essex i zachodniej Hudson odwalili kawał na prawdę dobrej roboty.
Casper splótł swoje palce z moimi. Wskazał ruchem głowy na diabelskie koło przyozdobione prawdopodobnie milionem maleńkich, choinkowych lampek.
Wyglądało to na prawdę magicznie.
Staliśmy w kolejce.
Cały czas czułam na sobie męskie spojrzenia. Widziałam, jak wszyscy wręcz pożerają mnie wzrokiem. Nie podobało mi się to całe bycie w centrum zainteresowania i tak po prawdzie, to nawet nie wiedziałam, czemu dziewczyny o to zawsze zabiegały.
Kiedy podjechał nasz wagon, Casper wcisnął pieniądze w łapę łysego, barczystego mężczyzny.
Mierzył mnie zadowolonym wzrokiem.
Był tak obleśny. Z ogromną chęcią wydłubałabym mu te wstrętne oczyska, gdyby nie blondyn, który pociągnął mnie za sobą do wagonu.
- Nie masz lęku wysokości, prawda? - uśmiechnął się.
- Nie, nie mam - spojrzałam się w jego źrenice. Płoszyły one nawet moje nowe wcielenie.
- Dlaczego się mnie nie boisz?
"Dziwne pytanie" - pomyślałam.
- Nie dałeś mi do tego powodów.
- Co się stało z tym chłopakiem?
- Chłopakiem?
- Widziałem ciebie z tym brunetem.
Potarłam palcami o mój zaczerwieniony, zmarznięty nos.
- Lubisz go?
- Nie - powiedziałam bez namysłu.
- Kłamiesz.
- Nie okłamałabym ciebie - z całej siły ścisnęłam metalową poręcz.
Zaśmiał się.
- Nie okłamujesz mnie - spojrzał się na widok rozciągający się przed naszymi oczami. Światła i kolorowe stragany tworzące piękną, barwną mozaikę. - Okłamujesz samą siebie.
- Jak to możliwe, że znasz mnie lepiej ode mnie?
Wzruszył ramionami.
- Nie jesteś taka. Nie jesteś taka, jak te zmanierowane panienki z liceum, więc czemu z siebie taką zrobiłaś?
- Potrzebuję zmian, a jednocześnie mam ich dość - zaśmiałam się ironicznie. - Szukam czegoś, dzięki czemu będę mogła się jakoś ustatkować. Dzięki czemu ustabilizuje moje uczucia, emocje, dręczące mnie wspomnienia. Pomyślałam, że może nowy wizerunek mi w tym pomoże...
- To takie pretensjonalne, a jednocześnie odważne.
- Odważne?
- Jesteś odważniejsza niż ci się wydaje, Shelley. Problem w tym, że ludzie nie chcą, żebyś spełniała ich oczekiwania. Chcą, żebyś była sobą.
- Jesteś inny. Inni niż oni - spojrzałam się na tych maluczkich. Tam, na dole.
- Nie znasz mnie - powiedział drwiąco.
- Ty też mnie nie znasz, ale mimo to, oceniasz.
Objął palcami mój nadgarstek. Przyciągnął do siebie.
Patrzył na mnie z pasją, pożądaniem. Pragnęłam go pocałować. Móc dotknąć ustami jego szorstkich, nieogolonych policzków.
Coraz mocniej ściskał moją dłoń.
Czułam jak moje palce drętwieją z niedokrwienia. Straciłam czucie. Iskry w jego oczach zblakły.
Rosło we mnie przerażenie. Zrobiło mi się słabo.
Wyglądał tak, jakby czerpał satysfakcje z zadawanego mi bólu.
Czuł moje tętno.
Zbliżaliśmy się ku ziemi. Łysy facet miał już otworzyć furtkę wagonu, ale nagle na platformę dostał się Harry.
Znikąd.
Drzwiczki się zatrzasnęły.
Odepchnął ode mnie Caspra. Zaczął się z nim szarpać. Ten obalił bruneta na ziemię i zadawał pięściami ciosy po całym ciele.
Harry próbował się bronić, ale blondyn był od niego silniejszy.
Z jego ust zaczął wypływać strumień bordowej krwi.
Krzyczałam, darłam się. Nie miałam siły. Nikt nie umiał przyspieszyć tego cholerstwa. Zrobić czegokolwiek.
Wagon zaczął się bujać. Słychać było skrzypienie śrub.
Casper warczał agresywnie uderzając coraz mocniej.
Widziałam jedynie strzępy akcji poprzez przymrużone oczy. Nie mogłam powstrzymać coraz silniejszego odruchu wymiotnego. Zapach metalu przyprawiał mnie o zawroty głowy.
Nieświadomość z każdą chwilą rosła w siłę.

- Nie wierzę, że uciekł - powiedziałam do siebie krztusząc się goryczą. Do czoła przykładałam jałowy kompres. Podczas upadku zahaczyłam o szpic poręczy. Skaleczenie było niewielkie. Mój stan psychiczny - tysiąc razy gorszy.
Harrym opiekowała się pomoc medyczna.
Było po dwudziestej pierwszej.
Nie przestawałam wymiotować.
Brunetowi zaopatrzyli ranę na szyi. Musieli założyć kilka szwów. Miał rozciętą wargę i mnóstwo siniaków na ciele.
Ta cała pomoc medyczna, z bożej łaski, powiedziała, że chłopak czuje się dobrze i że nie muszą go przetrzymywać.
Wyszedł z gabinetu.
Narzucił na siebie kurtkę, która wisiała na wieszaku w poczekalni i udał się w stronę wyjścia.
Nawet na mnie nie spojrzał, chociaż doskonale wiedział, że na niego czekałam.
- Harry - powiedziałam biegnąc za nim truchtem. - Harry - powtórzyłam. Nie zareagował. - Harry, do cholery jasnej! Zatrzymaj się! - wydarłam się.
Odwrócił się. Jego mina była zacięta. Plunął na chodnik.
Podeszłam. Ujęłam w dłonie jego twarz, a następnie uderzyłam go z otwartej ręki.
- Czemu to zrobiłeś?!
- Powiedz mi. Dlaczego. Do Cholery Jasnej. Poszłaś. Tam. Z NIM?!
- Jesteś kretynem, wiesz? - zacisnęłam palce na jego płaszczu.
Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułam jego szybki oddech na swojej skórze.
Pocałował mnie. Oplótł mój zimny kark swoimi rozpalonymi dłońmi. Z coraz większym zaangażowaniem muskał moje usta. Czułam jego wilgotne, miękkie wargi. Jego dłonie błądziły po moim ciele. Zrzuciłam z siebie kurtkę. Wycałował dokładnie zgłębienie mojego obojczyka. Złapał mnie za pośladki. Oplotłam nogi wokół jego bioder. Trzymając mnie, oparł się o stojącą przy chodniku brzozę.
Włożyłam dłonie pod jego koszulkę. Wodziłam palcami po wyrzeźbionych mięśniach jego brzucha. Wplótł palce w moje włosy.
Odstawił mnie na ziemię.
- Nienawidzę kiedy to robisz - wysapałam nie odrywając spragnionych warg od szyi chłopaka.
Całował mnie tak namiętnie, tak gorąco.
- Robię co?
- Tak nagle sprawiasz, że cały świat przestaje mieć najmniejsze nawet znaczenie.
Harry cały drżał.
- Przepraszam, Sydney - wyszeptał gorliwie.
- Jak mam ci zaufać?
- Wyjaśnię ci wszystko, ale daj mi szansę.
Musnęłam jego usta.
Założył kosmyk moich włosów za ucho.
- Co im powiedziałeś?
- Że to wszystko przypadek. Nie chciałem, żeby wzywali policję.
- To był przypadek?
- Nie - wykrztusił.
- To się nie powtórzy. Już po wszystkim- zmusiłam swoje mięśnie twarzy do uśmiechu.
- Sydney, to dopiero początek - odrzekł przez zaciśnięte gardło.
________________________________________
gg: 33348455
Komentujcie, to w sobotę dodam następny rozdział ;)
I proszę, dodawajcie mojego bloga do obserwowanych, jeżeli macie taką możliwość. Proszę również o komentarze. Nie mam zamiaru Was w żaden sposób szantażować, bo nowy rozdział prędzej czy później dodam, ale mam nadzieję, że prośba wystarczy i docenicie mój wysiłek pisząc niedługi komentarz.
Pozdrawiam i do następnego, Ameliaxoxo

24 komentarze:

  1. awww, jest świetny, wg mnie najlepszy z tych wszystkich :)
    no i piosenka- uwielbiam ją ! :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaaaaaaaaaał. Tylko na to czekałam. Na ten 2 pocałunek jej z nim :D Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww <3 jakie to cudowne. Uwielbiam twoje opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki temu, że asystowała historii piosenka, którą wręcz uwielbiam przeczytałam to tak szybko, że nie zauważyłam. Szkoda. Czekam na następne!

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu jak ta piosenka oddala nastroj do opisu tego jak wygladala Sydney ;o idealnie, magicznie, tak zadziornie.
    ale ta dziewczyna chce sie zmienic. nie wiem co myslec.
    nie wiem czy myslec czy to dobrze. moze wyglada troche za dziw**wato ale to okropnie pasuje do tego co sie teraz dzieje. a ten kasper to jakis psychol. jak on mogl sie tak zachowac ale naszczescie pojawil sie Harry nasz kochany Silvery123. jezu ostatnia scena byla najlepsza uhuhuuh wrecz sie calowali tak porzadnie, wszystko bylo opisane tak jak powinno byc. rozdzial byl REWELACYJNY. nie moge sie doczekac nastepnego. nie, nie zanudzily mnie wczesniejsze. byly ciekawe i strasznie mi sie podobaly ale to jak teraz sie rozkreca jest jeszcze lepsze a o przeciez "to dopiero poczatek" <3 czekam z coraz wieksza niecierpliwoscia na nastepny. Kocham opowiadanie <3

    kocham ciebie <3
    byla, jest i bedzie @LoveIrishNiallx jak zawsze czekam na odpowiedz na komentarz ;* i na rozdzial xoxox

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki Inny ;D Inny od innych blogow (boze, jak to zabrzmialo) W kazdym razie, podoma mi sie rola Caspra i Harrego w opowiadaniu. Robi sie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. rewelacyjny rozdział :) przeczytałam go tak szybko, że musiałam wrócić się do początku, bo nie mogłam w to uwierzyć - wspaniale piszesz, a ta piosenka... Lepiej nie mogłaś wybrać.
    Nie wiem co sądzić o tej całej chęci zmienienia się... Nie wiem, czy ta drapieżna (tylko na zewnątrz) dziewczyna podoba mi się bardziej... Za to wiem, że nie mogłam się doczekać tego pocałunku i był... i porwał ich tak bardzo, że aż wylądowali na drzewie ;) Genialny rozdział i teraz tym trudniej będzie mi czekać na kolejny. Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu.
    Oczywiście dodałam bloga do obserwowanych :) Zapraszam też do mnie

    @KateStylees

    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  8. no w końcu! na palcach obu dłoni nie zliczę ile dzisiaj razy sprawdzałam, czy jest już może nowy rozdział. I nagle takie wybawienie :) To jest aż przerażające, jak bardzo czekam na dalsze zdarzenia :) I powiem, że warto było czekać, pochłonęło mnie to w 101%, a ta muzyka. No to jest talent dziewczyno, nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia! Świetny rozdział, rozkręca się w bardzo ciekawą historię. Jestem na prawdę pod wrażeniem tego jak niebanalna jest twoja kreatywność, ja chociażby gdybym miała miesiąc na napisanie jednego akapitu to nie napisałabym tego tak dobrze i interesująco. No na przykład jeszcze nikt nie sprawił, że uważnie przeczytałam i zapamiętałam jak się postać szykowała do wyjścia. No to o czymś świadczy :) Bardzo liczę, że następny rozdział ukaże się w sobotę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarombisty rozdział!!! Ale i tak momentami nie wiem o co chodzi... być może z moją inteligencją jest coś nie tak...najprawdopodobniej jej nie ma...;D

    OdpowiedzUsuń
  10. matko!
    Świetny rozdział:)
    Cudownie piszesz, zakochałam się w tym blogu<3
    Jest inny od innych blogów które opowiadają głównie o "bajkowym życiu" Naprawdę twój jest jedyny i nie powtarzalny, dlatego go kocham :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacyjny rozdział! :D
    Nie spodziewałam się, że Harry tak zareaguje. Kim jest Casper, czego chce od Sydney?
    Czekam na kolejny xx :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie czytałam takiego bloga.On jest świetny :) Wszystkie soą prawie takie same,a ten jest ... po prostu BOSKI <33
    CZekam na next xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknyy ! właśnie. Kim jest Casper?
    Coraz więcej pytań <3

    Kocham twojego bloga <3

    CZekam nn ;** ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest zajebiste!:D
    ale troche mi sie miesza szczerze mówiąc;p
    DODAWAJ CZĘŚCIEJ!:))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawdę ten rozdział wymiata ! Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny rozdział!! Czego Casper chce od Sydney? ;D Harry i Sydney powinni być razem <33 Powodzenia w pisaniu, Pozdrawiam!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nic dodać nic ująć rozdział mi claa historia jest tak tajemnicza tak cudowna ze trudno to opisac .. Po prostu świtne pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest świetny!! Harry i Sydney na prawdę powinni być razem :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ale się wkręciłam w twoje opowiadanie :D nawet już nie wiem co pisać, bo jest świetnie, a TO JEST DOPIERO POCZĄTEK :D
    czekam na następny!! :D

    A xx

    OdpowiedzUsuń
  20. super rozdział. Dodawaj szybko następny:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja pierdole ! Sorry za slowa, ale nie moge tego inaczej okreslic. To co piszesz jest swietne, nigdy nie czytalam tak dobrego opowiadania. Serio, to jest poprostu epickie !*.*

    OdpowiedzUsuń
  22. Więcej, więcej , więcej do cholery ! Ja się nie mogę doczekać dalszych części.. :3 Jesteś cudowna !

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest już sobota:DD just sayin :*

    OdpowiedzUsuń