http://www.youtube.com/watch?v=LVsrP9OJ6PA
Nasunęłam na stopy nowe, futrzane kapcie, które pokusiłam się kupić. Od ciągłego studiowania książek, niemiłosiernie bolały mnie oczy.
Był piątkowy wieczór.
Leniwy, piątkowy wieczór - lubiłam takie.
Rzuciłam się na kanapę. Sięgnęłam po pilota nie mając nawet siły, żeby przełączyć kanał.
Tępym wzrokiem gapiłam się na kobietę usiłującą wcisnąć naiwnym ludziom jakiś "cudowny pas wyszczuplający" w telezakupach.
Po chwili, przysiadła się do mnie matka. Nawet nie zauważyłam, kiedy weszła do domu.
- Co tu robisz? - zapytałam znudzonym głosem.
- Chciałam spędzić trochę czasu z moją małą córeczką - poczochrała moje włosy. Objęła mnie ramieniem. - Co oglądamy?
- Telezakupy - sięgnęłam po opaskę, żeby móc nią zaczesać włosy do tyłu. - Co, facet cię wystawił?
- Umówiłam się z akwizytorem, ale miał małego, więc ubrałam się i wróciłam do domu.
Zmierzyłam ją groźnym wzrokiem, ale ta tylko wybuchnęła śmiechem.
- Spokojnie, Sydney! Żartuję tylko! - szturchnęła mnie łokciem.
- Boże, mam nienormalną matkę - spojrzałam się w sufit.
- Leć lepiej do kuchni zrobić nam popcorn, szybciutko.
Zgramoliłam się z kanapy, a kiedy tylko nadeszła okazja, rodzicielka klepnęła mnie w tyłek.
- Te, mamuśka! Nie pozwalaj sobie - pouczyłam ją palcem.
Może mojej matce brakowało do wzoru wszelkich cnót, ale najgorsza też nie była.
Tak więc wieczór spędziłyśmy razem obżerając się popcornem.
Było zadziwiająco miło.
Odpaliłam notebooka. Włączyłam piosenkę Amy Winehouse, po czym zalogowałam się na pocztę.
Odczytałam wczorajszą wiadomość od Harrego. Napisałam do niego.
Był zalogowany.
Odpisał.
"Cieszę się, że masz dobre relacje z matką. Może nawet trochę zazdroszczę..."
Moje palce sztywno stukały w klawiaturę. Siłowałam się z klawiszem "enter", aż w końcu zdobyłam się na odwagę.
Poszło.
"Jak zginęli Twoi rodzice?"
Czekałam na odpowiedź nie odstępując notebooka. Wodziłam wzrokiem po ekranie.
1 nowa wiadomość.
"Kto powiedział, że zginęli?"
Na łóżko wskoczyła Shy. Położyła się wygodnie, kładąc główkę na moich ubraniach. Krótki dźwięk poinformował mnie o nowej wiadomości:
"Moja matka zostawiła mnie i ojca, kiedy byłem mały. Była dla mojego taty całym światem. Nie mógł sobie poradzić z jej odejściem, więc zaczął pić. Dla dziewięciolatka widok pijanego ojca to na prawdę niezła masakra. Chyba znasz ten ból, prawda?
Ale alkohol wcale nie jest powodem, dla którego odebrano mu prawa rodzicielskie. W tym momencie mój tata odsiaduje wyrok w więzieniu. Nigdy nie dowiedziałem się, za co tak na prawdę poszedł siedzieć, bo nawet ciotka nie rozmawiała ze mną na ten temat.
Nie mam do niego pretensji. Zabłądził, pogubił się. Wiem tylko, że w gruncie rzeczy jest dobrym człowiekiem i żałuję, że nie potrafiłem mu tego powiedzieć.
Dzięki niemu zrozumiałem, że nie tylko sukcesy i przyjemności kształtują człowieka. Porażki i ból uczą przetrwania. Dają siłę, żeby móc odbić się od dna. Tak na prawdę, tylko ode mnie zależało, czy się podniosę, czy poddam.
Chyba wiesz, co wybrałem..."
Nie poddał się.
***
Pomieszczenie oświetlał jedynie wąski klin księżycowego blasku. Było kilka minut po dwudziestej trzeciej, kiedy usłyszałem, że ktoś dobija się do drzwi.- Otwórz, do cholery!
To był głos Sydney.
Na widok mojego ciała okrytego samą podkoszulką i bokserkami, wyraźnie się speszyła.
- Tak? - oparłem się o framugę drzwi.
Spoliczkowała mnie.
- Nienawidzę cię! Słyszysz? Nienawidzę! - zahaczyła palce o moją cienką podkoszulkę.
Jej ubrania były przesączone zapachem papierosów. Miała przekrwione gałki oczne. Chwiejnym krokiem weszła do mojego mieszkania. Ciągnęła się za nią woń taniego alkoholu.
- Nieźle się schlałaś, Shelley - mruknąłem obojętnie.
- Nie jestem pijana - wysepleniła z trudem.
- Chodź, odprowadzę cię do domu - ubrałem kurtkę i buty.
- Nigdzie nie idę - wyrwała się. - Przyszłam tu, żeby ci dokopać - krzyknęła z zaciętą miną.
Włożyła dłonie do tylnych kieszeni moich spodni. Polizała mój policzek. - Jesteś słodki, wiesz? - zachichotała.
Złapałem ją w biodrach i przerzuciłem przez ramię. Zaczęła krzyczeć i walić pięściami w moje plecy. Dopiero wymioty przerwały atak wściekłości i złości. Przy okazji porządnie ubrudziły moją kurtkę...
Dziewczyna mieszkała piętnaście minut drogi od mojego domu.
Drzwi były otwarte.
Położyłem ją na kanapę stojącą w salonie. Przykryłem kocem. Długie, posklejane rzęsy okalały amarantowe rumieńce. Podszedłem do drzwi.
- Caspi? - szepnęła cienkim głosem. Ściągnąłem dłoń z klamki. Uklęknąłem przy jej łóżku. - Ja wiem, że ty nie zrobisz mi krzywdy. Nie boję się ciebie - poprowadziła palce po moim poliku.
Poczułem, jak twarde kolce przebijają się przez moją szorstką skórę docierając do serca.
Uświadomiłem sobie, że ma rację.
- Jesteś taki przystojny - spojrzała się na mnie niewinnie.
Musnąłem jej usta, przesunąłem językiem po jej zębach.
- Udajesz taką twardą, a mimo to, pozwalasz mi cię całować. Jesteś śmieszna, Shelley - odgarnąłem grzywkę z jej czoła.
- Odsuń się, bo śmierdzisz - odepchnęła mnie od siebie z grymasem małego dziecka.
- Nie wiem czy wiesz, ale to przez ciebie - połaskotałem ją. Zaczęła śmiać się i krzyczeć na przemian. - Cicho, bo jeszcze obudzisz matkę - zaśmiałem się.
- Podobasz mi się - przygryzła wargę.
- Trzymaj się, mała - pocałowałem ją w czoło.
- Nie zostawiaj mnie, proszę - splotła nasze palce ze sobą.
- Nie zostawię, nie potrafię - spojrzałem w jej tęczówki budzące mrowienie na całym ciele. Wszystkie moje twarde przekonania, silne poglądy i wyznaczone cele były jak stabilny mur. W jej spojrzeniu mur ten się kruszył, pustoszał. Jej dotyk był jak uwolnienie od bólu codzienności.
Zapach jej skóry...
Blada, delikatna cera...
Długie rzęsy przykrywające wiecznie zmęczone oczy...
Melodyjny śmiech...
Zasnęła.
Opuściłem jej dom. Wracając wypaliłem ostatniego papierosa. Niekontrolowane, sprzeczne myśli wzbijały się w powietrze. Jak prawdziwy tchórz, bałem się własnych wspomnień. Słyszałem cichy śmiech wiatru.
Balansowałem tak, między miłością, a nienawiścią...
***
Cała Sydney.
Jej oczy były podkrążone. Zdradliwe, przetłuszczone kosmyki wysunęły się spod czapki pieszcząc skronie.
Pocałowałem ją w policzek.
- Ciężki dzień?
- Wyglądam aż tak źle? - zarumieniła się. - Trochę wczoraj przesadziłam z alkoholem - podrapała się po karku.
- Mam nadzieję, że nie zrobiłaś nic głupiego - roztarłem kciukami sińce pod jej oczami.
- Nie - uśmiechnęła się wesoło. - Obudziłam się w salonie na kanapie.
Po chwili spoważniała, co nie spowodowało zgaśnięcia chochlików w jej oczach.
- Dziękuję - wtuliła się we mnie. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że mi ufasz. To wszystko co mi wczoraj napisałeś... - spięła w kreskę spierzchnięte wargi.
- Ufam ci, Sydney - przycisnąłem ją do siebie. - Zaufanie to podstawa związku.
Pierwszy raz, oficjalnie użyłem tego słowa. Na twarzy dziewczyny zajaśniał promienny uśmiech. Nieśmiało pocałowała mnie w usta.
- Chodź, chcę ci coś pokazać... - wyszeptałem gorliwie, po czym zabrałem ją do swojego mieszkania.
Do jednej z filiżanek nalała soku pomarańczowego. Usiadła na czarnej pufie wypełnionej mnóstwem styropianowych kuleczek.
- Kiedy przeprowadziłem się do babki, napisałem piosenkę - zdjąłem gitarę ze stojaka. Na trzeci próg nałożyłem kapodaster.
- Nie wiedziałam, że piszesz.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - jeden kącik ust machinalnie uniósł się do góry.
- To tym uśmiechem owijasz sobie dziewczyny wokół palca? - ściągnęła brwi obserwując mnie dociekliwie.
- Nie wszystkie, ale niektóre na to idą - złapałem za gryf patrząc na jej biały uśmiech oprawiony malinowymi, błyszczącymi wargami.
Płynne dźwięki gitary przerwały wibracje, które poczułem w przedniej kieszeni spodni.
Przeprosiłem Sydney.
Odszedłem na bok.
Widziałem, jak zniecierpliwiona macha kolanami na boki.
Kiedy skończyłem rozmowę, niepewnym krokiem podszedłem do dziewczyny. Ukucnąłem przed nią. Spojrzała na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Chyba wiem, kim jest kobieta z tamtego zdjęcia - złapałem jej dłonie. - Wykonałem kilka telefonów. Mieszka w Anglii, w Birmingham - w jej oczach zapłonęły iskry pełne nadziei. Możliwość skontaktowania się z nią, pomogłaby nam poznać odpowiedzi na tak wiele pytań...
- Sydney, wiem też, że chłopak ze zdjęcia wcale się nie nazywał Casper Thacher - zlustrowała mnie zatrwożonym spojrzeniem. - On nazywał się Zayn Malik... Mówi ci to coś?
_____________________________________________
Opóźniony.
Nudny.
Wiem.
Przepraszam najmocniej, ale nie miałam dostępu do internetu. Ostatni rozdział dodała moja przyjaciółka, czego nie mogła wczoraj zrobić ponownie, więc postanowiłam, że poczekam jeszcze jeden dzień, aż wrócę do domu.
Także rozdział jest dzisiaj. Średniej długości, ale mam nadzieję, że chociaż trochę zasługuje na okrągłą liczbę 10.
Z tej okazji chciałabym Wam bardzo podziękować, że byłyście ze mną przez 10 rozdziałów i mam nadzieję, że z takim samym zapałem będziecie oczekiwały następnych 10.
Jesteście niezastąpione, na prawdę! :)
Rozdział (szczególnie końcówka) może budzić kontrowersje. Nie zdziwię się. W końcu pomysł chyba trochę szokujący, co?
Zadawajcie przemyślane pytania, proszę. Na niektóre z nich odpowiedzi pewnie padły w poprzednich rozdziałach, więc tam ich szukajcie.
pytania tu: gg 33348455
Jesteście cudowne, Dziewczyny! Dziękuję, że pomagacie mi spełniać moje marzenia :) Jeżeli Wy również prowadzicie blogi z opowiadaniami, napiszcie w komentarzu linka, bo z ogromną chęcią je przeczytam i skomentuję (muszę się przyznać, że dotychczas tego nie robiłam z braku czasu).
Pozdrawiam i dziękuję za wszystko. Wasza opinia jest dla mnie ogromnie ważna.
Może to nie jest książka, a zwykłe bzdury napisane przez szesnastolatkę, ale w te bzdury wkładam całe moje serce.
Pozdrawiam, Ameliaxoxo
ps. Wyobrażacie sobie Malika w blond włosach?
Mmmm.Malik w blond? Ciekawie :) Rozdział jak zwykle świetny,co tu mówić.Masz talent i już.Ale z tą końcówką mnie zaskoczyłaś :d
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili wpadnij: www.sadstoryabout1d.blogspot.com
<333
szczerze nie wyobrazam sobie Malika w blond, z pasemkiem mu ladnie ale Zayn to jednak ciemne ciacho ;D ♥
OdpowiedzUsuńkoncowka bardzo zaskakujaca, ale ogolem caly rozdzial rowniez. jeju czyli Shelley jest z Harrym <3 mmm.
nie podoba mi sie to ze ciagle lata do tego caspra, dziewczyna sie napila i nie pamieta co robila. kolejny raz calowala sie z tym idiota. kurde bylam pewna ze casper to jest przyrodni brat a teraz juz kompletnie nie wiem kim ten chlopak jest. dlatego jak najszybciej musisz dodac nowy rozdzial kochana. troche szkoda mi teraz harrego, on ja kocha a ona niby jego. on ja oklamywal bo musial a ona go teraz oklamuje niewiadomo czemu. a tytul rozdzialu poprostu dobitny ;o nie spodziewalam sie wgl ze to beda slowa Caspra. sama nie wiem juz co o nim myslec. robi sie coraz ciekawiej ale z drugiej strony coraz grozniej. wiecej tajemnic. wiecej niewiadomych rzeczy i nieznanych osob.
czekam, czekam, czekam i dlugo nie wyczekam na kolejny rozdzial wiec ludzie wezcie to komentujcie to dostaniemy pewnie rozdzial szybciej !!!!
ogolem to jestes niesamowita, mowilam to wiele razy i powtarzac bedziesz. twoj talent do pisania jest coraz bardziej widoczny, coraz lepiej go rozwijasz. napisz nam ksiazke dziewczyno.
czekam na odpowiedz, kocham cie xoxox
@LoveIrishNiallx
Malik Blondyn? ;O
OdpowiedzUsuńTa końcówka mnie zaintrygowała. Po prostu świetne, ale niespodziewane, bo kto by pomyślał, ze Casper może być Zayn'em? Zaskoczyłaś mnie, szacun ;)
dokładnie, końcówka świetna i szokująca ;D chyba nikt nie spodziewał się tutaj Zayna. Po prostu pozytywnie mnie zaskoczyłaś :) i szybko dodawaj następny rozdział, bardzo mnie ciekawi co będzie dalej!!
OdpowiedzUsuńpoza tym naprawdę świetnie piszesz, naprawdę!
hm strasznie to wszystko poplątane... I znowu szlag mnie trafił bo sydney znowu całowała się z casprem... Nie rozumiem dlaczego sydney czuje do niego podswiadomie jak widac miętę. Ale uroczo że syd i harry są ofc razem. Czyli hm.. Zayn to casper przed zmianą tożsamosci? To się robi coraz bardziej poplątane i grozne, więc narazie wstrzymam się ze słowami dopoki nie dodasz kolejnych rozdziałow i dostaniemy jakies konkrety :) pozdrawiam, h. Mushbee
OdpowiedzUsuńZayn? :O
OdpowiedzUsuńJest z Harry'm, a całuje się z Casper'em/ Zayn'em? :O Po co ona to robi? Chce nad nim jakoś zapanować? Hmmm... nie wiem ;d
Czekam na kolejny xx
Zayn w blond włosach? Jakoś sb nie wyobrażam ale to było by ciekawe:3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana:D
Cudownie piszesz, naprawdę jesteś do tego stworzona:)xx
ZAYN?! No dobra poplątałam się, na serio, ale i tak nie mo esię doczekać następnego rodziału :)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie http://andallthisilttlethings.blogspot.com/
jejciu ja juz sie pogubilam! :) no wiec Casper jest Zaynem?!? dodawaj nastepny rozdzial to moze potem wszystko zrozumiem xd i jakos nie wyobrazam sobie Malika blondyna :D ładnie mu w czarnym ;)
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o ten rozdzial i ogolnie o blog to jest genialny! cala ta historia jest boska :) naprawde spisalas sie! :)
z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial ;)
Malik?! :o wtf? :O
OdpowiedzUsuńZayn? jeju to się naprawdę robi tajemniczo i pomieszanie :D no ale jest super*.* wchodzę tu co dzień i sprawdzam czy dodałaś więc dodawaj częściej! uwielbiam to opowiadanie:3
OdpowiedzUsuńŚwietnyy ale Zayn?! Ale jaja :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następnyyyyy <3<3
Zapraszam do mnie: www.zyj-swoim-zyciem.blogspot.com
:D <3
no ale żeby malik?! raaaju :o
OdpowiedzUsuńhm tak jeszcze bym dodała, że po dłuższym zastanowieniu, to brakuje mi tamtej bezczelności Harrego jak na samym początku :D
OdpowiedzUsuńTroszkę się pogubiłam...
OdpowiedzUsuńhttp://my-small-live.blogspot.com/
Robi się coraz ciekawiej ! Dobierasz świetna muzykę !
OdpowiedzUsuńfajne fajne
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
http://cocountstyle.blogspot.com/
o kużwa i tu mnie zaskoczyłaś... Zayn jest tym gościem?! nie no super !! ;D i już sie nie moge doczekac kolejnego :) xx
OdpowiedzUsuńnie noo ale tak od początku czułam że to Zayn, od razu mi sie skojarzyło z papierosem :)
OdpowiedzUsuńCzy już mówiłam jak bardzo kocham twoje opowiadania ? Sposób w jaki je piszesz jest poprostu nieziemski. Widać że wkładasz w to całe swoje serce. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńMalik w blon włosach.. Hmmm.. ;>
Pozdrawiam, Heaven.
Stwierdzam iż się uzależniłam :33 Od Twojego bloga , oczywiście. Jest cudowny , a ja wręcz nie cierpię 1D , ale z chęcią czytam ten blog. Kocham ten blog ! Pisz dalej i więcej, jesteś cudowna !
OdpowiedzUsuńRev.
Cyba pierwszy raz nie wiem co napisać w komentarzu. Powiedzieć, że mnie zaskoczyłaś, to zdecydowanie za mało. Ja najnormalniej w świecie jestem w szoku i właśnie zbieram szczękę z podłogi ;) Po przeczytaniu tego rozdziału (jak już się trochę ogarnęłam) musiałam wrócić do wcześniejszych, bo wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co napisałaś. Zayn? Sama nie wiem, co o tym myśleć. To może być genialny pomysł i naprawdę mam nadzieję, że tak będzie, ale póki co poczekam na kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńWyznanie Harry'ego sprawia, że staję się dla mnie coraz ważniejszą postacią i jak to już ze mną bywa, chcę chronić takie osoby. No i właśnie... Czy tej dziewczynie kompletnie odbiło? Upijać się i całować z... no właśnie, z kim? A pomijając pocałunek (drugi!!!), to co to w ogóle jest? Jakieś nowe hobby? Schleję się i potem jak będę miała szczęście obudzę się na kanapie nic nie pamiętając? Nie no rzeczywiście genialny sposób na spędzenie wieczoru. Ciekawe z kim piła? Z lustrem? Trochę ta scena wzbudziła we mnie emocji. Zresztą jak cały ten rozdział. Ale jak już wspominałam polubiłam Harry'ego i może z tego powody bardziej niż zwykle nie podoba mi się jej zachowanie... Nie wiem...
Rozdział genialny. Pomysł zaskakujący. Z niecierpliwością czekam na kolejne, bo już nie mogę się doczekać, by poznać prawdę...
Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu. W wolnej chwili zapraszam do mnie :)
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Dziewczyno naprawdę masz talent ! Mam 18 lat i przeczytałam w swoim życiu już setki książek, jak nie tysiące, więc coś o tym wiem. Twoje opowiadanie jest intrygujące, zaskakujące i wzbudza wiele emocji. Jest to jedna z tych historii od których nie da się oderwać. Masz naprawdę niesamowity dar. Powinnaś się rozwijać w tym kierunku i myśleć o większej perspektywie. Ja z ogromna przyjemnością kupiłabym książkę podpisaną twoim nazwiskiem. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś będę miała taką możliwość. Nie poprzestawaj na blogu. Walcz o to aby świat ujrzał twoje słowa w postaci książki na półce w najlepszych księgarniach. Spraw żebym mogła kiedyś z dumą przeczytać w New York Times artykuł o cudownej autorce z Polski, która potrafi oczarować ludzi swoimi myślami. Bądź kolejną Joanne Murray Rowling i oglądaj swoje wyobrażenia jako pięknie nakręcone filmy. Pokaż na co cię stać, bo widzę cię w jakimś niesamowitym miejscu.
OdpowiedzUsuńJoanna Pach
P.S. Jeśli będziesz chciała kiedyś pogadać tu masz adres mojego twittera https://twitter.com/Asia_Pach.
Czytając twój blog można się przenieść do świta Sydney i Harrego, można sobie wszystko wyobrazić. Potrafisz pisać, robisz to wspaniale, umiesz tak świetnie dobrać słowa.. Zastanawiałaś się nad napisaniem jakiejś książki? Chętnie bym ją zakupiła i przeczytała.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele blogów, ale żaden mnie tak nie wciągnął, zaintrygował, zaciekawiła jak Twój.
Bardzo ciekawi mnie co będzie dalej, nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Mam nadzieje, że będziesz je dodawała szybciej.
Cudowny jak zawsze !!! Uwielbiam twoje rozdziały, twoje opowiadanie jest okropnie wciągające ;D Czekam na następny. Powodzenia <3
OdpowiedzUsuńNie no Zayn... spk. Ale jak zwykle wspaniale. Znowu pisze tak samo, bez sensownie... Mam nadzieję, że następny już nie dluo będzie. Kocham Cię.. Twoja
OdpowiedzUsuń~Haroldowa;*
P.S. A tak przy okazji to jaką piosenkę?
Coś tak czułam że to bd Zayn;D A tak wgl to rozdział super tylko ciągle się gubie i nie wiem o co chodzixD
OdpowiedzUsuńjeeeej, kiedy wreszcie będzie nowy rozdział?! <333
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, będę zaglądać tu częściej a tymczasem zapraszam do mnie na opowiadanie z udziałem One Direction http://only-one-love-one-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZayn ?!
OdpowiedzUsuń