piątek, 28 grudnia 2012

19. Nie wiem, czy potrafiłabym mu wybaczyć...


http://www.youtube.com/watch?hl=pl&v=L6ViM8tKG1Q&gl=PL

- Słyszałaś strzał? - zapytał komendant nerwowo stukając skuwką długopisu o stół.
- Nie - odpowiedziałam na ponownie zadane pytanie.
- A więc przybyłaś na miejsce zdarzenia, zobaczyłaś chłopaka i zadzwoniłaś na pogotowie?
- Dokładnie.
- Skąd na broni znalazły się twoje odciski palców?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Mężczyzna spojrzał się na mnie groźnie. Wzięłam głęboki wdech. - Niech pan pomyśli, czy gdybym to ja strzeliła, dzwoniłabym na pogotowie?
- Na narzędziu zbrodni są tylko twoje odciski palców.
- Cholera jasna! Nie mam z tym nic wspólnego, niech mi pan uwierzy. Nawet nie widziałam tego narzędzia zbrodni!
- W takim razie pozostaje jeszcze jedna kwestia - powiedział pociągając dużym, zadartym nosem. - Jak znalazłaś się na miejscu zdarzenia? Chyba nie kierowałaś się głosem serca - zadrwił.
Przełknęłam głośno ślinę wpatrując się w szare oczy mężczyzny ukryte pod gęstymi brwiami.
- Nie mogę powiedzieć...
- Chyba spodobał ci się areszt, panno Shelley.
Spuściłam wzrok.
- Czy oprócz ciebie był tam ktoś jeszcze?
- W ruderze na kompletnym pustkowiu? Oczywiście, obserwowała mnie publiczność - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
Skrzyżował ręce na piersi kierując w moją stronę gardzące spojrzenie. Już chciał się odezwać, ale przeszkodził mu mężczyzna wchodzący do pomieszczenia.
- Casper Thacher już się obudził. Można z nim rozmawiać - oznajmił. Mimowolnie się wzdrygnęłam. Jego słowa przyprawiły mnie o palpitacje serca.
- Zajmij się dziewczyną, a ja do niego pojadę.
Mężczyzna pokiwał głową.
- Muszę tam jechać. Proszę mnie wypuścić! - gwałtownie podniosłam się z siedzenia.
Komendant skrzywił się znacząco, po czym wyszedł z pokoju przesłuchań.
Oczekując na jakiekolwiek wieści, wierciłam się na krześle. Mężczyzna, który miał ze mną zostać, wyszedł po trzydziestu minutach nie odpowiadając na żadne z zadanych przeze mnie pytań. Oparłam na stole łokcie, by rozmasować skronie.

Czas dłużył się w nieskończoność. Kiedy ochroniarz wyprowadził mnie z pomieszczenia, spojrzałam na zegar. Minęło dokładnie dziewięćdziesiąt minut od kiedy z aresztu zabrano mnie na przesłuchanie.
- Podpisze pani kilka papierów i będzie pani mogła wrócić do domu - powiedziała policjantka, kiedy barczysty mężczyzna wprowadził mnie do jej biura.
- To wszystko? Spędziłam w areszcie całą noc, byłam dwa razy przesłuchiwana i teraz mnie tak zwyczajnie wypuszczacie? - zapytałam nie kryjąc oburzenia.
- Proszę pani, jeśli chce pani zostać w areszcie jeszcze jedną noc, nie ma problemu. W innym razie, proszę złożyć tutaj podpis - wyciągnęła w moją stronę długopis.
Podpisałam się imieniem i nazwiskiem.
- To wszystko? - zapytałam.
- Na chwilę obecną, tak. Spokojnie... Myślę, że jeszcze się spotkamy. Tymczasem, proszę nie opuszczać miasta.
- Nie mam nic do ukrycia - patrzyłam na nią zacięcie.
Kobieta spojrzała w dokumenty, po czym przeniosła na mnie wzrok.
- Odwiedzanie Caspra Thachera, chyba nie będzie teraz dobrym pomysłem. Jego zeznania wcale nie świadczą o pani niewinności.
Spojrzałam w sufit, przymrużyłam powieki chcąc zebrać myśli.
- Ma pani męża? - zapytałam.
- Co to ma do rzeczy?
- Niech mi pani odpowie.
- Nie, nie mam - odpowiedziała zadzierając wysoko brodę.
- A była pani kiedykolwiek zakochana?
Spuściła wzrok, rumieniąc się delikatnie.
- Muszę się z nim spotkać, muszę z nim porozmawiać. Proszę, niech mi pani nie mówi co w tej chwili jest słuszne, a co nie. Postąpię tak, jak każdy postąpiłby będąc na moim miejscu.
- W takim razie, do widzenia - powiedziała bez cienia uprzejmości w głosie.
- Wolałabym jednak nie - odparłam uszczypliwie, po czym udałam się w stronę drzwi wyjściowych.

Wbiegłam po schodach na pierwsze piętro szpitala ledwo łapiąc dech w piersiach. Na końcu korytarza zauważyłam pielęgniarkę, która właśnie kończyła swój dyżur. Podbiegłam do niej.
- Mogę się z nim zobaczyć? - wysapałam nabierając powietrza do płuc.
- On powinien teraz odpoczywać. Niedawno wyszła od niego policja. Jest zmęczony. To nie jest dobry pomysł - powiedziała zbywając mnie wzrokiem.
Złapałam ją za ramiona.
- Błagam panią, na chwilę, błagam - lekko nią potrząsnęłam.
- Skończyłam pracę, nie mogę - mówiła będąc rozdarta pomiędzy tym co powinna, a tym co chciałaby zrobić.
- Proszę, bardzo proszę.
- Generalnie, ordynator nie zabronił...
Przycisnęłam ją mocno do siebie nie pozwalając dokończyć.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się tak wdzięcznie, jak tylko potrafiłam. - Wesołych świąt - dodałam, po czym szybkim krokiem podeszłam do sali chłopaka ledwo słysząc ciche "nawzajem" z ust młodej pielęgniarki.
Bezszelestnie zamknęłam za sobą drzwi.
Spojrzałam na niego. Był przykryty białą kołdrą. Delikatnie poruszył odrętwiałymi palcami. Otworzył powieki. Spojrzałam w jego przygasłe oczy. Nie były już ciemnoniebieskie, jak wcześniej. Teraz czarowały czekoladowym kolorem. Były oprawione wachlarzem długich, czarnych rzęs. Zmarszczył brwi na mój widok. Wyglądał na zdziwionego. Po chwili jednak, jego twarz rozpromieniała.
- Jak się czujesz? - zapytałam cicho.
Chłopak podniósł się, a z jego ust wydobył się jęk pełen bólu. Poprawiłam jego poduszkę, by mógł wygodnie usiąść.
- Powiedzmy, że daję radę - wysilił się na uśmiech.
- Nie kłam.
- Shelley, co za idiotyczne pytanie - pokręcił głową.
- Przepraszam - kciukiem przetarłam jego zmarszczone czoło. - Mam tyle pytań, że nawet nie wiem od czego zacząć - zaśmiałam się nerwowo.
- Należą ci się wyjaśnienia. Zrozumiem, jeśli to co usłyszysz ci się nie spodoba - spoważniał.
- Casper, ty prawie zginąłeś. Teraz przełknę już chyba wszystko.
- W takim razie, może zacznę od początku?
Pokiwałam głową.
Chłopak wziął głęboki wdech.
- Urodziłem się w Anglii, wychowywałem z matką i bratem w niewielkim miasteczku. Kiedy skończyłem pięć lat, mój ojciec zginął, a jego miejsce zajął Peter. Z początku, było całkiem dobrze. Twój ojciec dogadywał się z moją matką, tak samo jak ze mną i moim bratem. Ale kiedy tylko zyskał nasze zaufanie, rozpoczęło się piekło. Zaczął pić, bić moją matkę, a ponieważ nas utrzymywał i był jedynym źródłem dochodów, nie mogła nic zrobić.
Zacząłem mieć problemy w szkole, nie zdawałem do następnych klas, wpadłem w złe towarzystwo. Zacząłem handlować, żeby zarobić dla nas pieniądze, żeby moja matka mogła od niego odejść - zaczerpnął dużo powietrza, jakby ten oddech miał mu już starczyć do końca świata.
- A ty? - zapytałam drżącym głosem. - Czy ty też brałeś?
- Kilka razy, lżejszy towar. Jednego razu, kiedy Peter przyszedł do domu pijany, wyszedłem na zewnątrz, żeby zapalić. Zobaczył mnie, wziął stalowy pręt i wbił mi go w przedramię - powiedział, a ja od razu przypomniałam sobie bliznę, którą zauważyłam na jego ręce, kiedy przyszłam do niego pierwszy raz. - Zaczął mnie wyzywać i powiedział, że jest to dla mnie nauczka i że teraz może będę posłuszny.
- Nie mogłeś się wyprowadzić? Zamieszkać gdzie indziej?
- Musiałem opiekować się matką, która tak naprawdę wciąż go kochała i nie dostrzegała w nim potwora. Powtarzała, że bez niego nie damy sobie rady - wykrzywił się. - Kiedy miałem osiemnaście lat, u mojej matki wykryto gruźlicę. Potrzebowała pieniędzy na leczenie i badania.
- Kiedy miałeś osiemnaście lat? Przecież teraz masz...
- Dwadzieścia jeden. Jestem od ciebie starszy, Sydney. Alkohol piję legalnie, pracuję w warsztacie samochodowym.
- Przecież to niemożliwe - przełknęłam głośno ślinę.
Usiadłam na krześle przy jego łóżku. Podał mi swoją dłoń, zacisnął mocno palce.
- Kiedy okazało się, że moja matka może umrzeć, poprosiła go o pieniądze. I wiesz co? Nie dał jej ani gorsza. Chciał wyjechać, uwolnić się od mojej rodziny. Ostatniego wieczoru, przed jego wyjazdem usłyszałem krzyki mojej matki z ich wspólnej sypialni. Wszedłem i... - zawahał się, a potem w jego oczach pojawiły się łzy. Jedna z nich, spłynęła wolno po policzku. Chłopak starł ją tak szybko, jakby wypalała dziurę w jego twarzy. - Zgwałcił ją - dokończył. - Peter zauważył mnie, zaczął mi grozić, ale zdążyłem uciec. Wiedział, że w każdej chwili mogłem pójść na policję, dlatego też jak najszybciej wyleciał z kraju.
- Wróciłeś do domu? - zapytałam szepcząc.
- Wróciłem. Moja matka nadal nie miała pieniędzy, więc znalazłem pracę w stolarni wciąż handlując narkotykami. Kiedy czułem, że tracę swoją anonimowość i nie jestem bezpieczny, wyleciałem do Stanów mówiąc matce, że znalazłem tu pracę.
- Dlaczego chciałeś mi zrobić krzywdę?
- Dlatego, że byłaś spokrewniona z nim. Chęć zemsty mnie zaślepiła, nie wiedziałem co zrobić. Chciałem, żebyś cierpiała tak, jak ja cierpiałem przez twojego ojca! - wbił swoje palce w miękką, białą, szpitalną pościel. - I niczego nie żałuję bardziej - dodał na pozór opanowanym głosem.
- Myślałam, że gruźlica nie jest śmiertelną chorobą.
- Moja matka była w zaawansowanym stadium. W jej płucach następowały zmiany, nacieki gruźliczne, czy coś takiego. Mogła umrzeć.
- Nie rozumiem, dlaczego do tego wykorzystałeś Harrego.
- Był mi winny pieniądze, a ja ich potrzebowałem.
- I przeprowadziłeś się tak blisko Petera? Przecież ciągle ryzykowałeś, że cię znajdzie.
- Stąd te szkła kontaktowe, zmiana koloru włosów i tożsamości. Dla zabezpieczenia. Wiedziałem, że mieszka w Filadelfii, więc się tam nie zbliżałem. On miał na mnie haka, ja na niego. Wiedział, że handlowałem. Z resztą, chciałem ciebie poznać, Sydney.
- Czyli byłam dla ciebie przedmiotem, na którym mogłeś się wyżyć? - zapytałam cicho. W moim głosie nie było słychać pretensji.
- Przepraszam - spiął swoje wargi w cienką kreskę.
- Kto cię postrzelił? - zapytałam czując jak łzy żłobią dziury w moich polikach.
- Twój ojciec - powiedział ledwo słyszalnie. - Chybił. Gdybyś wtedy nie zaczęła wołać Harrego, nie zdążyłby uciec i znalazłabyś mnie martwego.
- Skąd on wiedział, że mieszkasz w Harlow?
Nie odpowiedział. Pokręcił tylko głową.
- Powiedz mi Casper, proszę. Jesteś mi to winny.
- Harry się z nim kontaktował... - szepnął.
- On dzwonił do mnie. Dzwonił, żebym tam przyjechała, kiedy zostałeś postrzelony.
- Powiedziałaś to policji?
- Nie, nie potrafiłam.
- Może znał zamiary twojego ojca...
- Nie mów tak o nim! To nie jest mój ojciec! - wrzasnęłam. Chłopak szybko przyłożył palec wskazujący do warg, żebym zamilkła.
Wzięłam kilka głębokich oddechów.
- O czym rozmawiałeś z policją?
- Nie powiedziałem im wszystkiego, ale to tylko kwestia czasu zanim sami się dowiedzą. Prędzej czy później, pójdę siedzieć.
- Nie możesz! - zaprotestowałam.
- Cicho, Sydney... - wplótł palce w moje włosy. - On zasłużył na to, żeby smażyć się w piekle. Albo pójdziemy do więzienia razem, albo żaden z nas tam nie pójdzie. Nie zasłużyłaś, żeby tak cierpieć, Sydney. Będzie lepiej, jeżeli zniknę z twojego życia. Przepraszam - pocałował moje włosy.
Do sali weszła jedna z pielęgniarek.
- Proszę już wyjść - powiedziała trzymając dłonie na szerokich biodrach.
Podniosłam się patrząc na delikatnie uśmiechniętego Caspra, po czym omijając wzrok naburmuszonej kobiety, wyszłam z sali.

Przekręciłam klucz w zamku. Weszliśmy do jego mieszkania.
- Dzięki za wszystko Shelley, ale naprawdę już nie musisz chodzić za mną krok w krok. Czuję się już zupełnie dobrze.
- Wiem, ale może chcę - uśmiechnęłam się podnosząc jeden kącik ust. Dyskretnie oblizałam wargi.
- W takim razie, może częściej powinienem dać się postrzelić? - zażartował.
Szturchnęłam go w ramię.
- Chyba nigdy się nie zmienisz - przewróciłam oczami.
Chłopak wszedł do kuchni, po czym nalał do szklanki whisky.
- Chyba nie - mrugnął jednym okiem podsuwając krawędź szklanki pod wargi.
Rozejrzałam się dokładnie po jego mieszkaniu. Oprócz sztangi, starej gitary akustycznej i plakatów przylepionych do ścian, przy jego kanapie stała pokaźna kolekcja książek. Duży regał zapełniony był mnóstwem thrillerów, kryminałów i dramatów.
- Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi - muskałam opuszkami palców grzbiety równo poukładanych książek. - Nie myślałeś o tym, żeby skończyć szkołę?
- Chwilami - odparł krótko.
- Nie opowiedziałeś mi, co stało się z twoją mamą.
- Żyje. Mieszka razem z moim bratem w Birmingham. Znalazła pracę. Wiem, że było jej ciężko, ale daje sobie radę. Utrzymujemy jakiś kontakt.
- Jakiś?
- Głównie kontaktuję się z bratem - powiedział, po czym zabrał się za molestowanie wargami szklanki z alkoholem.
- Mówiłeś, że przyleciałeś do Stanów razem z nim.
- Sydney, nie przywiązuj większej wagi do tego, co mówiłem wcześniej. Kłamałem.
- Jutro znowu mam pójść na komisariat. A co, jeżeli nie znajdą Petera i to ja pójdę do więzienia? - zapytałam szeptem.
Chłopak podszedł do mnie. Spojrzał gorliwie w moje oczy ujmując dłońmi moją twarz.
- Nie pozwolę na to, obiecuję - przytulił mnie do siebie. Położył brodę na moich włosach.
- Nasze zachowanie chyba nie jest do końca fair - odsunęłam się od niego.
- Myślałem, że nie jesteś już z Harrym.
- Daliśmy sobie trochę czasu kiedy powiedziałam mu, że nie jestem pewna co do ciebie czuję...
- Sydney, teraz już nie chodzi o to by być fair. Chodzi o to, żeby żyć i kochać. Tylko to nam zostało - powiedział, po czym zaatakował mnie pocałunkiem. Wpił się z uczuciem w moje rozpalone wargi. Nasze języki toczyły zaciętą walkę o dominację. Jego gorący dotyk i zaborcze spojrzenie powodowało dreszcz podniecenia na moim ciele. Chłopak podniósł moją nogę, jednym ruchem podwinął spódniczkę przytrzymując moje udo. Przyparł mnie do ściany całując po dekolcie. Zdjęłam z siebie bluzkę. Nie mogąc zaczerpnąć powietrza, niechętnie odsunęłam się od chłopaka. Popchnął mnie na swoje łóżko. Zrzucając swoje ciuchy strącaliśmy wszystkie rzeczy z szafek. Wbiłam palce w rozpaloną skórę jego pleców. Szybko pozbył się mojego stanika. Pieścił wargami moje stwardniałe sutki. Jęknęłam cicho. Spojrzał w moje tęczówki.
- Jesteś pewna? - zapytał.
Pokiwałam głową.
Mocno złapałam za jego nagą skórę i przyciągnęłam do siebie. Syknął. Poczułam krople potu spływające pomiędzy moimi piersiami. Casper zlizał je koniuszkiem języka. Czułam, jak tracę kontrolę pod wpływem jego soczystych pocałunków składanych na całym ciele. Moja krew wrzała niemal doprowadzając do eksplozji żył. Kiedy chwilami otwierałam oczy wydawało mi się, że widzę parę uchodzącą z naszych naszych nagich ciał. Odchyliłam głowę pozwalając, by chłopak muskał okolice moich obojczyków i szyi. Złapał mój podbródek. Przyssał się do moich warg penetrując językiem ich zakamarki. Z całej siły zacisnęłam palce na pościeli cicho szeleszczącej pod ciężarem naszych pulsujących ciał. Jego wyrzeźbiona klatka piersiowa łaskotała moje nogi, kiedy swoimi pocałunkami schodził coraz niżej. Wypięłam swoje ciało w łuk poddając się rozkoszy. Spojrzałam w jego bezczelnie cudowne oczy w kolorze ciemnej, gorzkiej kawy. Przewróciłam go tak, żeby leżał na mokrym prześcieradle. Przygryzłam jego wargę. Czułam, że już nie może się powstrzymać. Odwrócił mnie i podniósł się. Sprawnie zdjął ze mnie czerwoną bieliznę. Zacisnął palce na pośladkach. Jęknęłam cicho.
Płonęłam.
Robił to delikatnie, powoli. Z czasem przyspieszył. Ciągle patrzył w moje oczy. Kiedy skończył, opadł na mnie oddychając szybko. Czułam się tak dobrze, jak nigdy. Moje serce zdawało się zapomnieć jak bić. Wargi zaczynały sinieć przez jego silne, pewne i namiętne pocałunki.
Odetchnęłam.

Przez okno wpadały warkocze promieni słonecznych delikatnie łaskocząc moją twarz. Czułam jak pieści moją skórę. Byłam w stanie euforii.
Podczas gdy Casper jeszcze spał, nucąc piosenkę Bruno Marsa, weszłam do kuchni, żeby zrobić nam coś do jedzenia. Swój wzrok skierowałam w stronę blatu, na którym leżał telefon chłopaka. Dzwonił nieznany numer. Odebrałam mimo świadomości, że nie powinnam tego robić.
- Casper, on ciebie szuka. Musisz uciekać razem z Sydney - usłyszałam chrypliwy, brytyjski głos.
Zamarłam. W moim gardle utkwił głos.
- Halo? Słyszysz mnie?
Nie odpowiadałam.
- Sydney, to ty? - zapytał niepewnie.
Milczałam.
- Sydney, to musisz być ty. Proszę, odezwij się i powiedz, że wszystko jest w porządku.
Rozłączyłam się przełykając gęstą ślinę. Odłożyłam jego komórkę na blat.
Gdzieś w środku, targały mną wyrzuty sumienia. Mimo tego, że już nie byłam z Harrym czułam się tak, jakbym do niego należała.
Coś łączyło mnie z ich obojgiem. Będąc przy jednym z nich, zapominałam o istnieniu drugiego.
Wiedziałam, że teraz wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie i nie potrafiłam poradzić sobie z faktem, że Harry jest po jego stronie.
Nie widziałam go od tygodnia.
Gdyby pokazał się chociaż na chwilę.
Właściwie nie wiem, czy zmieniłoby to cokolwiek.
Nie wiem, czy potrafiłabym mu wybaczyć...
______________________________________
Cholera, chyba jednak nie da rady skończyć na 20 rozdziale. Nie wiem, czy to dobrze czy źle... Fani Harrego i Sydney po tym rozdziale chyba nie są zachwyceni, co?
Ale spokojnie, spokojnie... Jeszcze nie postawiłam przy niczym kropki, także oczekujcie kolejnych rozdziałów!
No i mam nadzieję, że mniej więcej wszystko się wyjaśniło. Kombinowałam, kombinowałam, aż w końcu otrzymałyście rozwiązanie wielu zagadek. Jeżeli wciąż macie jakieś wątpliwości, czegoś nie rozumiecie,  pytajcie w komentarzach, a ja postaram się na wszystko udzielić odpowiedzi.
Wiem, że mogłyście się pogubić.
Będę ogromnie wdzięczna za każdy komentarz.
Pozdrawiam, Amelia <3

Piszcie linki do swoich opowiadań!. Dawno nie naczytałam się tylu opowiadań i imaginów o One Direction :) Są świetne, kurde! Aż zaczytam wątpić w swój rzekomy talent. Ale chcę więcej, więcej!!! Mam ochotę na czytanie i komentowanie, no i mam na to duuuuużo czasu :)



58 komentarzy:

  1. Ten rozdział był najlepszy ze wszystkich które dotąd czytałam ! Historia jest naprawdę cudowna więc nie kończ jej jeszcze bo naprawdę trudno jest znalezć takie opowiadanie w którym każdy rozdział jest doskonały , a emocje podwyższa idealnie dobrana muzyka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera, dopiero jak skończyłam czytać, zorientowałam się, że przez cały czas płakałam. Dosłownie płakałam, kobieto! Nie rozumiem kwestii rozstania się Sydney z Harrym, ale planuję przeczytać jeszcze raz kilka ostatnich rozdziałów, bo się trochę pogubiłam... Znowu ciężko mi cokolwiek napisać, jestem roztrzęsiona! Warto było ten jakiś czasu temu nadrabiać te kilka pierwszych rozdziałów, żeby teraz na bieżąco wszystko czytać, a raczej pochłaniać. Jestem wielce utalentowana, aż szkoda mi myśleć, że ta historia w przeciągu kilku rozdziałów ma się skończyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lolz miało być "jesteś wielce utalentowana" :D :D sorkaa

      Usuń
    2. hahahaah, luzik :) Dziękuję Ci bardzo :* Skoro podoba Ci się to opowiadanie to myślę, że kolejne również przypadnie Ci do gustu, bo już się pisze ;) Wiesz, miło się czyta takie komentarze i sprawiają, że to całe pisanie ma jakiś sens.
      Dziękuję.
      Pozdrawiam oraz życzę szampańskiej zabawy w Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku 2013
      Amelia

      Usuń
  3. Czemu?! Dlaczego Harry i Sydney... Nooo.
    Boskie*.* Super że będzie jeszcze kilka rozdziałów :) Uważam twojego bloga za... Po prostu masz wielki talent! Jak będę czytać ostatni rozdział na pewno będę ryczeć , ale nie ze względu na ty czy będzie smutny czy szczęśliwy...Ze względu na to że skończysz opowiadanie ;')
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. fakt,można się pogubić,tyle wątków,zagadek ale jest rewelacyjnie!*.* ale nie rozumiem jednego..tego rozstania Sydney i Harry'ego no! mam nadzieję,że jednak będą jeszcze razem!♥ czekam na next'a, który mam nadzieję, pojawi się szybko! pozdrawiam i zapraszam do siebie http://life-forever-one-direction.blogspot.com/ czekam na next!:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział 17, końcówka ;) Nie było napisane dosłownie "zrywam z tobą", tylko chwilowo się rozstali. Czy do siebie wrócą? Tego już nie mogę napisać, ale myślę że wkrótce się wszystkiego dowiesz.
      Dziękuję Ci bardzo i za chwilę zabieram się za czytanie Twojego bloga.
      Pozdrawiam, Amelia :*

      Usuń
  5. Jeju, dziękuję za cudowny komentarz u mnie i za chęć przeczytania tych moich wypocin!
    A teraz przejdźmy do twojego bloga: w sumie się pogubiłam i nie zauważyłam momentu, kiedy Harry i Sydney zerwali, w sumie nie wiem jak, ale ogarnę to! Casper i Sydney to zrobili, tralalalalala! <3 Kocham ten moment i ten na komisariacie i ogólnie kocham tego bloga!
    +zapraszam cię na mojego nowego bloga, na razie prolog, ale jest: http://letsworkthroughit.blogspot.com/
    ++Szczęśliwego Nowego Roku, ale 2013 kochana, a nie 12 ;p
    Buziaki, Koni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG to było askcusiwlzjxuisk!!! Nie rozumiem już chyba tylko dlaczego na broni były jej odciski palcow... OMG kocham Sydney i Caspera!!!!
    Twoja najwieksza fanka, @StupidMaggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobał Ci się rozdział :). O odciskach palców dowiesz się w następnych rozdziałach. Zdaję sobie sprawę z tego, że nadal wiele zagadek pozostaje nierozwiązanych, ale wszystko z czasem. Obiecuję, że dostaniesz odpowiedz na WSZYSTKIE pytania.
      Pozdrawiam serdecznie, Amelia :*

      Ah, ja nie wiem jak blog istniałby bez takich osób jak Ty. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Dodajecie mi skrzydeł! Jesteście niezastąpione!
      Kocham Was xx

      Usuń
  7. I zapraszam na moje tłumaczenie "52 Birthdays with Lou" 52-birthdays-with-lou.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I po co mam Ci znowu pisać, że rozdział był super, świetny i cudowny? Przecież i tak o tym doskonale wiesz :) Ale dlaczego Syndey nie może być z Harrym, jakoś lepiej do siebie pasowali <3
    Pozdrawiam i życzę pijanego Sylwestra :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak ogółem to z całej tej niesamowitej powieści to Sydney i Casper są taką parą bardziej, hmm... Ciekawą? Ale wydaje mi się, że Syd bardziej pasuje do Harry'ego. No nic. Trzymam kciuki za S+H!!! Już nie mogę się doczekać następnego!!!
    Kaca do rana po sylwestrowej imprezie wszystkim życzę.
    ~Haroldowa;*

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest wszystko takie zagmatwane, a jednocześnie nie idzie się od tego oderwać. Jeszcze mam tam gdzieś nadzieję, że Harry będzie z Sydney :) Już się boję pomyśleć,co się stanie, jak Peter znajdzie ją i Caspra. Mam nadzieję, że uciekną. Rewelacyjny rozdział! xx :)
    Zapraszam także do siebie http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział bardzo ciekawy : ) Osobiście jestem za S + C < 3
    Uwielbiam twojego bloga , i błagam nie kończ tego za szybko , to już 19 rozdział , szybko jakoś zleciało : )
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudny *.* Zakochałam się w tym opowiadaniu :D
    S+C oczywiście ;D
    http://not-everything-is-so-beautiful.blogspot.com/
    zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział genialny! i jestem szczęsliwa, ze na 20 rozdziałach sie nie skonczy.. w tym rozdziale część moich watpliwości i zagadek sie wyjasniła ;d
    btw. Mi to bez róznicy z kim bedzie Sydney, bo uwielbiam i Zayna, i Harrolda ;d

    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
  14. fajnie że się powyjaśniało trochę:))
    zdecydowanie jestem za wersją: Sydney + Zayn
    rozdział jak zwykle cudny.

    OdpowiedzUsuń
  15. ja tam bardzo jestem zachwycona rozdziałem ! umiesz pisać !! te moment z Casprem... uwielbiam gdy sa razem. xx

    oto mój blog kala2397.blogspot.com zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. i nie kończ tak szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  17. oh cudowny rozdzial:) pisz tego bloga jak najdluzej, naprawde jest cudowny :) mam nadzieje ze casper i syd beda razem ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. czadowy rozdział czekam na więcej i zastanawiam się czy jak skończysz zaczniesz pisać nowy blog???? mam nadzieję że tak. <3 kocham cie i czekammmm

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej! rozdział boski, chociaż troche sie pogubiłam nie wiem nawet w czym . Ale mniejsza o to! Wisi mi to. :D CZekam na nowe opowiadanie, nowy rozdział ;**

    Zapraszam do siebie. Wiem, że to nie doruwnuje do tewgo, co tu czytam ale możesz przeczytać jeśli chcesz ; p
    www.zyj-swoim-zyciem.blogspot.com
    <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaaaaaaaaaaaaaaaaa !! Świetnee ! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. jak zwykle wspaniały. jestem zachwycona <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem zachwycona. Uwielbiam cie i codzienie sprawdzam czy przypadkiem nie dodalas nastepnego<3<3 I <3 uuuu

    OdpowiedzUsuń
  23. Osobiście jestem zwolenniczką Sydney i Caspra także jak najbardziej rozdział przypadł mi do gustu. Chciałabym aby oni byli razem... Casper na to zasługuje. Mimo iż na początku był w stosunku do Sydney nie w porządku, teraz naprawdę się o nią troszczy i chce dla niej jak najlepiej. A Harry? Harry martwi się jedynie o swoją dupę i nie patrzy na to, że przez jego durne wybryki Sydney cierpi. Mam nadzieję, że policja złapie "ojca" Syd, a ona da sobie spokój z Hazzą.
    Kocham Twoje wspaniałe opowiadanie, bardzo się cieszę, że jednak będzie tych rozdziałów więcej :) Pozdrawiam, Ania x

    OdpowiedzUsuń
  24. Mi również ten rozdział bardzo się spodobał i nawet sobie nie wyobrażasz, jak ta muzyka pasowała do tego rozdziału. Aż ją ściągam zaraz ;D
    A więc tak... osobiście wolę H&S, ale Casper rzeczywiście wydaje się, że kocha ją bardzo szczerze. Do tego powiedzial jej wszystko.Dzielny był w przeszłości...
    Teraz tylko rozwiązać wszystkie niedomówienia z Harrym itp. A ja tam się cieszę, że na 20 się nie skończy, gdyż opowiadanie świetne. I naprawdę jest jednym z lepszych, jakie czytałam. Masz talent.
    Pozdrawiam Adine.

    OdpowiedzUsuń
  25. Przeczytałam w ostatnim czasie twojego bloga i wow.. Na prawdę jest super.. Tak lekko mi się czytało, ale teraz dopiero komentuję,kiedy doszłam do tego rozdziału..
    Ja również szczerze mówiąc wolę Harolda i Sydney.. Jakoś mi tak bardziej do siebie pasują i w głębi duszy mam nadzieję, że wrócą do siebie :) I bardzo dobrze, że nie kończysz na 20 rozdziale! :) Szkoda, że tak późno cię znalazłam :) Życzę Ci weny i ściskam :)
    A przy okazji zapraszam do mnie: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :) Może akurat ci się spodoba :) xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Chciałabym zaprosić Cię na nowego bloga o opowiadaniu miłosnym. Choć nie do końca. Historia opowiadania o dziewczynie, która przez siedem lat swojego życia była gnębiona i poniżana przez swoich własnych rodziców. Pewnego dnia postanowiła skorzystać z okazji jednego dnia wolnego od pracy w domu i... No właśnie. Jeśli jesteś ciekawa co zrobiła zapraszam na bloga [ uwierzyc-milosci.blogspot.com ]

    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz po sobie szczerą opinię dotyczącą prologu, który już się pojawił.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. ' Wystarczyło jedno spojrzenia jego , aby ona , odleciała z zadowolenia . 'zapraszam na nowy rozdział i przepraszam za spam ;c mam nadzieję ,ze znajdziesz coś dla siebie i skomentujesz , czy zostawisz coś innego po sobie . ♥http://you-world-my-world-own-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej info u mnie na blogu http://i-go-my-way.blogspot.com/ w zakładce 'Liebster Award'. Zapraszam :)

    Poza tym, świetny rozdział. Czytam cały czas ♥ I uwielbiam tak samo jak poprzedniego bloga. Zapraszam tez do czytania mojego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Tutaj nic, a u mnie pierwszy rozdział, mam nadzieję, że przypadnie ci do gustu :) http://letsworkthroughit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham, kocham, kocham to! <3 Osobiście wolę pare Harry-Sydney no ale nic, twój blog, twoje opowiadanie, wiec ty zadecydujesz kogo wybierze Syd :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Od jakiegoś czasu jestem czytelnikiem- ninja, który się nie ujawnia, ale powiem szczerze, coraz lepsze masz pomysły. :)

    http://iwssflyg.blogspot.com/ - moje nowo zaczęte opowiadanie, zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  32. * nie zdążyłam dopisać, osobiście jestem za Hydney, ale zaprzeczyć nie można, że C. jest genialny! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Pamiętasz mnie? To ta stara Daiannah, która uparcie czyta wszystkie twoje historie XD
    Nie wiem co powiedzieć. Brak mi słów. DZIEWCZYNO, ROZWALASZ SYSTEM!
    No to chyba tyle ode mnie XD
    http://fight-and-cry.blogspot.be/

    OdpowiedzUsuń
  34. O matko !!! przeczytałam całe twoje opowiadania More Than This ,a to to po prostu jest jakaś masakra.Jesteś moją ulubioną autorką i bardzo lubię czytać twoje opowiadania ;D
    Przeczytałam już wszystkie rozdziały i błagam o więcej! To jest jak narkotyk !.....;P
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i fajnie by było gdyby tak Casper+Sydney=<3 osobiście im bardzo kibicuje i to jest takie moje malutkie marzenie ! ;P
      Paula

      Usuń
  35. Hej ho! To znowu ja ! :))

    Dziękuje, że skomentowałaś mój rozdział, jestem zaszczycona, że chciałaś przeczytać rozdział i skomentować go ;DD
    Pisałaś mi, żebym włączyła weryfikacje obrazkową.
    Bardzo ci dziękuje za dobrą radę, ale gdybym ja nie była tak głupia i wiedziała o co chodzi. ; pp
    W końcu Harry Potter przerasta moją inteligencję. Nie dziw się więc, że masz do czynienia z takim tumanem jak ja :D
    Mogłabym cie prosic o wskazówki na ten temat ?
    Pozdrawiam i ściskam ;** . A i życzę Ci szampańskiej zabawy w Sylwestra.
    Twój tuman forever :D < 3 xxxx

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny rozdział ;) Podoba mi się ;p I nie kończ pisania tego opowiadania :)
    Pozdrawiam;p

    OdpowiedzUsuń
  37. JA chcę harrego i sydney .:c

    OdpowiedzUsuń
  38. I znowu ja :)

    Dziękuje za pomoc ; pp.
    Oczywiście życzę ci Udanej Zabawy w Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku 2013! : DD.
    Zapraszam do mnie na rozdział 19 < 3 ; **

    Anne ♥

    OdpowiedzUsuń
  39. [SPAM] Serdecznie chciałabym Cię zaprosić na mojego nowego bloga http://secret-love-is-the-worst-love.blogspot.com/. Na razie pojawili się sami bohaterowie oraz post dotyczący spraw organizacyjnych. Mam nadzieję, że blog się spodoba. Serdecznie zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Zapraszam na nowy rozdział opowiadania o Chelsea Anderson.

    [ uwierzyc-milosci.blogspot.com ]

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  41. bardzo fajny rozdział. po sylwestrze nie mam na nic siły ale przeczytałam sobie kilka rozdziałów i spodobało mi się to w jaki sposób piszesz. twoja historia jest bardzo wciągająca :)
    +zapraszam na swojego bloga http://sick-mad-sad.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Pojawił się pierwszy rozdział na blogu : http://fight-and-cry.blogspot.be/
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  43. o moj boze. nawet nie wiesz jak bardzo ciesze sie ze to nie Harry postrzelil Caspra. myslalam juz ze Harry bedzie na skonczonej pozycji i nie bedzie mogl zrobic nic by odzyskac Sydney ale nic nie jest przesadzone wiec w dalszym ciagu im kibicuje ;)

    rozdzial byl wspanialy, duzo sie dzialo i masz racje wiele zagadek udalo sie rozwiazac.

    bardzo sie ciesze ze jednak nie skonczy sie na 20. to nie byl czas by skonczyc opowiadanie 25 bedzie chyba idealna liczba.

    ciesze sie tez ze Casper byl wreszcie szczery z Sydney, chyba naprawde ja kocha. nie wazne co zrobisz czy bedzie z Harrym czy z nim opowiadanie jest swietne i wciaz dzieje sie cos magicznego i nie do opisania.

    muzyka swietnie pasowala do rozdzialu, oddawala jemu emocje.

    dziekuje Ci bardzo ze nie skonczylas tego juz ;)
    dziekuje Ci ze jestes ze mna, choc piszemy malo to zawsze jestes.

    zycze ci kochanie udanego nowego roku, zeby wszystkie twoje postanowienia noworoczne sie spelnily a opowiadania lepiej i szybciej sie pisaly. dobrych pomyslow nie ma co ci zyczyc bo ciagle takie masz.
    JESTES WSPANIALA a ja czekam z niecierpliwoscia na 20 ;)

    kocham cie, odpisz.

    @LoveIrishNiallx

    OdpowiedzUsuń
  44. Hejka xD Serdecznie zapraszam na http://magical-moments-in-london.blogspot.com/ szukałam zakladni spam, ale nie znalazlam, Jezeli jest to strasznie rzepraszam ze tu pisze ;p

    OdpowiedzUsuń
  45. hm... jestem trochę zła na Sydney za to, co zrobiła z Casperem. ale to nie zmienia faktu, że kocham twoje opowiadanie. i nie ważne z kim będzie Syd i tak będę je kochać :D wpadł mi do głowy taki pomysł, że fajnie by było, gdybyś wydała swoje opowiadanie jako książkę (ze zmianą nazwisk i takich tam oczywiście :D ) a później ktoś zrobiłby z tego serial :D big hug <3

    A xx

    OdpowiedzUsuń
  46. HEJ :* napisałam do Ciebie na GG, ale nie wiem czy zobaczysz. W każdym razie, proszę, napisz mi na GG swój adres email, czy coś przez który mogę się z Tobą skontaktować (o ile oczywiście zechcesz) Wróciłam do pisania swojego opowiadania. Czy z następnym rozdziale mogłabyś go polecić? + Właśnie biorę się z czytanie tego opowiadania. Widzisz?! Tak narzekałaś że to nie ma sensu a tu proszę - ponad 50 kom. Zawsze wiedziałam że masz talent. Gratulację i (mam nadzieję) do zobaczenia :) x

    OdpowiedzUsuń
  47. Zapraszam na kolejny rozdział historii o Chelsea i Justin'ie! Liczę na szczery komentarz z opinią. :) Pozdrawiam, Ashley.

    http://uwierzyc-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  48. Cześć
    Właściwie to dawno powinnam juz spac ale zamist tego zagłębilam się zupełnie w tym opowiadania. Kochana! zapewne przeczytasz to juz po raz tysięczny, ale na prawde masz talent! Opowiadanie przeczytalam dwa dni temu bo wlasnie wtedy na nie trafilam ale dopiero teraz znalazlam trochę czasu na komentarz. Dzisiaj kolejny raz powrócilam do tego rozdziału bo jest na prawde warty uwagi.Nie wiem skąd w Twojej głowie tyle wspaniałych pomysłów, ale podziwiam Cię. Te wszystkie intrygi, zagadki, tajemniczość bohaterów jak najbardziej dla mnie. Uwielbiam tego typu opowiadania. Bardzo załuję ze natknęłam się na nie kiedy zbliża się ku końcowi i nie będę juz miała okazji przezyc go od początku. Ale wazne jest to ze je znalazłam. Chcę Ci życzyć powodzenia w daszym pisaniu i teraz już mogę Cię zapewnić że zostanę z Tobą do końca.
    Kocham
    Emily<3
    Prosiłaś o linki w takim razie zapraszam na mojego nowego bloga http://somethings-will-never-change.blogspot.com/ mam nadzieję ze Ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  49. jejku to jest świetne, cudowne, genialne... brak mi słów :D
    no i jestem fanką Harrego i Sydney, więc czekam i mam nadzieję że wrócą do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  50. Rozdział czwarty na http://uwierzyc-milosci.blogspot.com/ Liczę na szczerą opnię. :D

    OdpowiedzUsuń